niedziela, 22 marca 2015

Rozdział piąty .

*tydzień później*
-Pan Durm jest na sali po operacyjnej, może go Pani odwiedzić -poinformował mnie lekarz i wskazał droge do sali . Marco pod żadnym względem nie chciał mi powiedzieć co tak naprawde się stało . Wbiegłam do sali i przytuliłam się do chłopaka . Łzy ciekły mi po policzkach . Zaraz poczułam dłoń Dagmary, która próbowała osiągnąć mnie od chłopaka .
-Będzie dobrze - powiedziała gdy wkleiłam się w jej ramiona .
***
Minął tydzień od wypadku Erika . Nie śpię, nie jem, nie żyje ale istnieje . Kolejny dzień siedzę w domu i czekam na wiadomość, że Erik sie obudził . Codziennie ta pierdolona nadzieja, że zadzwonią i on będzie cały.. Nie mogę jeździć do szpitala.. Zabraniają mi.. Każą czekać.. Czekam ale z kaza sekunda tracę nadzieję..
**
Leżałam na sofie w salonie z czerwonymi od płaczu oczami . Wszystko juz nie miało sensu.. To jak wygladam i jak się czuje.. Chciałam go przytulić, chodź na chwile.. Każda minuta była jak godzina a godzina jak dzień.. Wszystko się ciągnęło..
Po południu przyszedl Jonas .
-Jak się czujesz ? -spytał podając mi kubek herbaty .
-Jak ktoś.. ktoś kto poprostu stracił sens życia.. Czuje pustke w sobie, jakby wszystko umarło.. Nic nie ma znaczenia.. Chciałbym tylko znów go przytulić ,powiedzieć jak bardzo go kocham.. - powiedzialam przez łzy..
-On nie może nas zostawić -odparł cicho Jonas próbując nie ukazywać emocji, lecz i tak mu to nie wychodziło .
**Amelia**
Po kolejnym tygodniu oczekiwania na wiadomość, że z Erikiem wszystko dobrze poszłam do szkoły.. Nie moglam skupić się na lekcjach i każde słowo nauczyciela bylo nie ważne.. Lekceważyłam wszystko, nawet własne życie..
***
Nie widziałam już go miesiąc.. Może jestem bardziej blada i trochę słaba.. Jednak bez tlenu da się żyć..
***
Mijają kolejne tygodnie . Jednego dnia jest lepiej, jednego gorzej.. Jakoś się plecie, nie najlepiej, ale jakoś..Tylko niczego nie da się zapomnieć..

Po prostu nie da..
***
-Nie daję rady bez niego, nie rozumiesz ?! -krzyknęłam do mamy .
-Cały świat nie kręci się wokół Erika ! -odkrzykla..
-Może dla Ciebie ! -odparła już ze łzami..
-Powinnaś się uczyć a nie latać za chłopakami !
-A Ty powinnas sie zatkac i czekać aż popełnie samobójstwo ! -powiedziałam trzaskajac drzwiami od swojego pokoju..
-Jesteś pierdolonym potworem bez uczuć!  - uslyszalam za drzwi .
-Jakbym o tym kurwa nie wiedziała..-odparłam prawie szeptem..
Już nie pierwsza kłótnia z mamą o Erika.. Zawsze jej to nie pasowalo.. Zaraz z telefonu zaczęła lecieć muzyka .
- 'Jeśli Pani może proszę przyjechać do szpitala ' - przeczytałam na głos i wybieglam z pokoju ogarniajac włosy .
-Tato szpital ! -krzyknęłam ubierając buty .
-Się robi kochanie -powiedział chwytając kluczyki do auta .
***
-Dzień Dobry, dziekuje, że pani tak szybko jest . - powiedział lekarz zapraszając mnie i mojego tate do środka .
-Co się stało ? -spytałam wchodząc .
-Pański chłopak podczas operacji...

*****
I jest next ^^
Tak wiem jestem podla, że tak go zakończyłam.
Przepraszam, że tak późno wstawiam ale szkoła i brak weny :(
Myślę nad usunięciem bloga, ponieważ jest mało osób które czyta moje wypociny..
5 kom = rozdział szósty

5 komentarzy:

  1. Jest okeej 😊 Nie usuwaj bloga :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie jest rozdział. <3
    Czytam i nie usuwaj. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Misiak nie usuwaj :CC
    Za śliczny jest :C
    //Olgaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty Głupia Pipo ! Jak mi go zabijesz to powieszę Cię jajami do dołu !
    I masz nie usuwać bo znajdę,zgwałce i zabije !
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. co ty kończysz? wft? o co Ci chodzi???
    a ni mi się waż!
    przepraszam że tak późno ale liceum daje w kość ;/
    pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń