środa, 6 maja 2015

Rozdał szósty .

Twój chłopak podczas operacji..-powiedział lekarz.
-Co mu zrobiliście ?! -spytałam z wyrzutami .
-Pielegniarka zamiast zwykłej śpiączki podała śpiączke farmakologiczną po której trzeba próbować obudzić pacjenta..- wytłumaczył.
-To na co czekacie ? -spytałam .
-Musimy przygotować organizm . We wtorek wykonamy pierwsza próbę wybudzenia .
-Eh.. dobrze.. A moge go zobaczyć ?
-Tylko na chwilę . -odparł a ja prawie wybieglam z gabinetu .
***
Wyglądał już normalnie tylko lewą rękę miał dalej w gipsie.. Mój idealny Erik . Dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo mi go brakuje.. Jak wiele dla mnie znaczy.. Trzymałam go za rękę i płakałam . Po 30 min tata zgarnął mnie do domu . Widać też mu go brakowało .
*****wieczór*****
-Jesteś na każde jej zawołanie ! -słyszałam za drzwi .
-Bo jest moja córka.. -powiedział tata.
-Chcę wynagrodzić jej jakoś ten czas gdy mnie nie było . -dodał.
-Rozpieszczasz ją tylko ! -krzyczała mama . Oni nigdy się nie kłócili.. Nigdy.. Nawet gdy było źle..
-Bo jest moją córką rozumiesz ? -tata z każdym słowem podnosił głos .
-To powinienes ja sam wychowywać ! -krzyknęła mama i trzasla drzewiami . Zaraz usłyszałam pukanie do moich drzwi . -Proszę -powiedziałam odkładając laptopa .
-Jak się czujesz ? -spytał wchodząc tata .
-O co chodziło mamie z tym 'to sam ją wychowuj ' ? -odpowiedziałam pytaniem .
-Misiu.. bo jak byłem młody byłem głupi i zrobiłem to z jedną dziewczyną.. i po 9 miesiącach pojawiłaś sie Ty... Ta dziewczyna zostawiła mnie dla innego i zostawiła Ciebie . Całe szczęście, że Cię zostawiła . Potem poznałem mame i ona zgodziła się pomóc mi Cie wychować . -tłumaczył się .
-Czyli mama to nie moja mama ? -spytałam z niedowierzaniem.
-Niestety...
-Japierdole.. -powiedziałam zakrywając oczy rękami .
-Przepraszam, że mówię Ci to teraz.. -wyjąkał .
-Nic się nie stało tato . Zawsze twierdziłam, że ona nie jest moją matką.. A ona wróci ?
-Niewiem kochanie.. Niewiem..
***
Tej nocy byliśmy z tatą sami . Spałam z nim . Dużo w tedy rozmawialiśmy . Dowiedziałam się, że moja matka pije i że prawdopodobnie mam 8 rodzeństwa.. Znów czułam się jak mała księżniczka z ojcem .
***
Następnego dnia tata obudził mnie do szkoły . Jutro maja obudzić Erika . Zjadłam śniadanie, ubrałam się i pomalowałam . Tata zawiózł mnie do szkoły . Daga była zaskoczona tym, że przyszłam i byłam juz jak ja .
****
Równo po dzwonku po ostatniej lekcji przyjechał po mnie tata . Pojechaliśmy najpierw na zakupy na które namawiał mnie od kad Durm wylądował w szpitalu . Po zakupach zabrał mnie na obiad .
-Wyprowadziła się -powiedział tata .
-Miała mnie dość ? -spytałam .
-Nie dawała sobie rady z tym, że masz problemy .
-Jebana kurwa..
-Amelia ! -upomniał mnie .
-Przepraszam..-odparlam i zajęłam się swoim daniem..
-A co jeśli Erik.. On się nie obudzi ?.-spytałam po dłuższej chwili ciszy .
-Obudzi kochanie . Nie masz się o co martwić . -odparł i wskazał palcem na moje prawie nie ruszone danie .
****Nastepny dzień****
Rano wstałam zestresowana . Wszystko na nowo kojarzyło mi się z Erikiem . Do szkoły ubrałam jego bluzę która dał mi dzień przed wypadkiem . W szkole 0 skupienia . Nawet gdy chciałam przestać o nim myśleć to i tak mi to nie wychodziło .
"Nie obudził się.. W czwartek znów próbują" przeczytałam Dagmarze i łzy napłynęły mi do oczu ..
-Napisz mu żeby po mnie przyjechał za 10 min.. -wyjąkałam i podałam jej telefon .
-Będzie dobrze..-powiedziala Daga oddajac mi czarnego iPhona .
***W tym czasie w szpitalu**oczami ojca Ameli***
-Kiedy bede mógł wyjść ? - spytał Erik gdy już doszedł do siebie .
-Jeśli będzie wszystko dobrze to już jutro . -oznajmiĺ lekarz .
-Amelia będzie w 7 niebie gdy cie zobaczy . -powiedziałem i odczytałem wiadomość od córki . Od razu przeprosiłem chłopaka córki i wybiegłem ze.szpitala . 

****Oczami Amelii****
-Miał być już 5min temu.. -mówiłam sama do siebie. Zaraz obok bramy staneło czarne Audi . Podbiegłam do samochodu i wsiadając zaczęłam płakać . 
-Będzie dobrze Myszko . -powiedział tata i ruszył w strone domu . 
-Taa, zawsze jest dobrze.. -powiedziałam pod nosem i założyłam słuchawki na uszy . Po 15 min byliśmy juz w domu . 

*****
Tego dnia nie mialam ochoty jeść, pić, spać.. poprostu żyć . Wszysto znów stało się nijakie i bez sensu . Każda kolejna myśl rodziła płacz i ból który rozwalał mnie od środka.. Chciałam wkońcu być przy nim i czuć sie bezpieczna .
***
-Masz 5 minut, jedziemy do Erika ! -krzyknął tata z dołu . Nie chciałam tam jechać . Przerażała mnie myśl, że znów muszę zobaczyć go połączonego do tych wszystkich kabelkow, które i tak mu nie pomagają . 
Przebrałam ( http://www.stylowkidlanastolatek.pl/obrazkinewsy/2943.jpg ) się, ogarnełam włosy i zbiegłam na dół . 
***
Do szpitala weszłam prawie biegnąc . Z jeden strony chciałam go zobaczyć a z drugiej nie chciałam go widzieć w tym samym stanie . 
-Zaraz mają tu być rodzice Durma -powiedział tata i usiadł nerwowo na krześle . 
-Pani Amelia Clark ? -spytał lekarz przechodzą przez korytarz . 
-Tak ? -spytałam, a serce biło coraz mocniej . 
-Proszę za mną -odparł i wszedł do sali . Łóżko Erika bylo puste.. 
-Wczoraj Erikowi zarzymało się serce.. niestety nie daliśmy rady go uratować.. -wyjąkał . 
-No chyba żartujesz ! -odparłam prawie krzycząc .
-Niestety nie.. Przepraszam.-powiedział . Wybiegłam z płaczem i wtuliłam się w ramiona taty . 
-Córeczka tatusia się znalazła -powiedział znany głos za moimi plecami . Odkleiłam się od taty a za mną stał.... Erik ?? 
-No co ? Nie poznajesz mnie ? -spytał uśmiechnięty Durm . 
-Prank kochanie -dodał po chwili . 
-Nienawidze Cie ruda małpo ! - odparłam i rzuciłam się w jego ramiona .♡

*****************
 Beng ! Beng ! Beng ! Beng ! Beng ! 
Jest dłuuuuugo oczekiwany rozdział ^^ ! 
Chyba o mnie nie zapomnieliscie ? 
Ze mna już prawie okay, gips mi już ściągnęli więc wracam i zasady takie jak zawsze . 
 5 kom - nastepny rozdzał ! 
Beng ! Buziaki ;*

niedziela, 22 marca 2015

Rozdział piąty .

*tydzień później*
-Pan Durm jest na sali po operacyjnej, może go Pani odwiedzić -poinformował mnie lekarz i wskazał droge do sali . Marco pod żadnym względem nie chciał mi powiedzieć co tak naprawde się stało . Wbiegłam do sali i przytuliłam się do chłopaka . Łzy ciekły mi po policzkach . Zaraz poczułam dłoń Dagmary, która próbowała osiągnąć mnie od chłopaka .
-Będzie dobrze - powiedziała gdy wkleiłam się w jej ramiona .
***
Minął tydzień od wypadku Erika . Nie śpię, nie jem, nie żyje ale istnieje . Kolejny dzień siedzę w domu i czekam na wiadomość, że Erik sie obudził . Codziennie ta pierdolona nadzieja, że zadzwonią i on będzie cały.. Nie mogę jeździć do szpitala.. Zabraniają mi.. Każą czekać.. Czekam ale z kaza sekunda tracę nadzieję..
**
Leżałam na sofie w salonie z czerwonymi od płaczu oczami . Wszystko juz nie miało sensu.. To jak wygladam i jak się czuje.. Chciałam go przytulić, chodź na chwile.. Każda minuta była jak godzina a godzina jak dzień.. Wszystko się ciągnęło..
Po południu przyszedl Jonas .
-Jak się czujesz ? -spytał podając mi kubek herbaty .
-Jak ktoś.. ktoś kto poprostu stracił sens życia.. Czuje pustke w sobie, jakby wszystko umarło.. Nic nie ma znaczenia.. Chciałbym tylko znów go przytulić ,powiedzieć jak bardzo go kocham.. - powiedzialam przez łzy..
-On nie może nas zostawić -odparł cicho Jonas próbując nie ukazywać emocji, lecz i tak mu to nie wychodziło .
**Amelia**
Po kolejnym tygodniu oczekiwania na wiadomość, że z Erikiem wszystko dobrze poszłam do szkoły.. Nie moglam skupić się na lekcjach i każde słowo nauczyciela bylo nie ważne.. Lekceważyłam wszystko, nawet własne życie..
***
Nie widziałam już go miesiąc.. Może jestem bardziej blada i trochę słaba.. Jednak bez tlenu da się żyć..
***
Mijają kolejne tygodnie . Jednego dnia jest lepiej, jednego gorzej.. Jakoś się plecie, nie najlepiej, ale jakoś..Tylko niczego nie da się zapomnieć..

Po prostu nie da..
***
-Nie daję rady bez niego, nie rozumiesz ?! -krzyknęłam do mamy .
-Cały świat nie kręci się wokół Erika ! -odkrzykla..
-Może dla Ciebie ! -odparła już ze łzami..
-Powinnaś się uczyć a nie latać za chłopakami !
-A Ty powinnas sie zatkac i czekać aż popełnie samobójstwo ! -powiedziałam trzaskajac drzwiami od swojego pokoju..
-Jesteś pierdolonym potworem bez uczuć!  - uslyszalam za drzwi .
-Jakbym o tym kurwa nie wiedziała..-odparłam prawie szeptem..
Już nie pierwsza kłótnia z mamą o Erika.. Zawsze jej to nie pasowalo.. Zaraz z telefonu zaczęła lecieć muzyka .
- 'Jeśli Pani może proszę przyjechać do szpitala ' - przeczytałam na głos i wybieglam z pokoju ogarniajac włosy .
-Tato szpital ! -krzyknęłam ubierając buty .
-Się robi kochanie -powiedział chwytając kluczyki do auta .
***
-Dzień Dobry, dziekuje, że pani tak szybko jest . - powiedział lekarz zapraszając mnie i mojego tate do środka .
-Co się stało ? -spytałam wchodząc .
-Pański chłopak podczas operacji...

*****
I jest next ^^
Tak wiem jestem podla, że tak go zakończyłam.
Przepraszam, że tak późno wstawiam ale szkoła i brak weny :(
Myślę nad usunięciem bloga, ponieważ jest mało osób które czyta moje wypociny..
5 kom = rozdział szósty

Rozdział czwarty.

     Każdy z nas chciałyby, aby wszystko w naszym życiu było wszystko różowe, kolorowe, a wiatr wiał nam w plecy a nie w oczy..
                  ~Jakub Błaszczykowski ♡

**** U Mario***narrator**

-Ale dlaczego ? Ann ?.. Hallo ? Ann ? Skarbie ? -mówił Götze do telefonu.
-Kurwa Mać ! -krzyknął na cały dom rozwalajac na kawałki swojego iPhone..
-Dlaczego ? Kurwa dlaczego !? -krzyczał bez przerwy myśląc, że ktoś mu odpowie.. Najprzystojniejszy chłopak w całej szkole został sam.. Nie miał w tym momencie nikogo..
-Jesteś dupkiem ! -przypomniał sobie ostatnie zdanie krzykniete przez Amelie gdy ją zostawił.. Dlaczego akurat te ?

****Amelia****

-Słodziaki -powiedziała Dagmara gdy przywitałam sie z Erikiem buziakiem.
-Miłość kwitnie wokół nas -zaśpiewał Reus i przytulił mnie na przywitanie .
-Rośnie ciołku -poprawiła go Dagmara i złapała za jego dłoń .
-Zarażacie miłością - oznajmijam i wybraliśmy sie do budynku szkoły . Czułam, że przy Eriku jest wszystko inne tak jak kiedyś przy Mario .
**
Po szkole poszłam na trening chłopaków wraz z Dagmarą. Kiedyś przebywałam tu codziennie, ale zerwanie z Mario wszystko zmieniło .  Chłopcy z drużyny cieszyli się na mój widok i opowiadali jak dużo się zmieniło od ostatniej mojej wizyty . Gdy chłopcy zaczęli trening rozmawiałam z Daga o Eriku i Marco . Nawet nie zauważyłam, że jestem obserwowana przez Mario. Po wykańczających dla chłopców ćwiczeniach poszliśmy do pobliskiej kawiarni .

***pare dni potem**mecz z Schalke***

-HEJA BVB !! HEJA BVB !!-śpiewał Marco prowadząc samochód i trzymając Dagmare za rękę . Ja leżałam oparta o ramię Erika który ze stresem patrzył w szybę . Strasznie bałam się tego meczu.. Chyba nawet bardziej od chłopaków z całej drużyny . Reus był przekonany, że wygramy dość wysoko . Ja tej pewności nie miałam chodź wierzyłam w wygraną . Po 10 minutach fałszowania Marco dotarliśmy na SIP . Wyszliśmy z samochodu . Erik od razu ubrał na uszy słuchawki i w rytm piosenki kierował się do wejścia . Marco złapał Dage za rękę a ja szłam sama z tyłu udając, że pisze SMS. Zaraz poczułam uścisk na ręce..
-Czego chcesz Götze ?!-powiedziałam prawie krzycząc.
-Chciałem Cie przeprosić..Ameliajesteś..
-Ami kochanie chodź musisz miejsce zająć..-przerwał mu Erik łapiąc za rękę .
-Pa-powiedziałam i odeszłam od ex chłopaka . Łzy napłyneły mi do oczu i byłam gotowa w każdej chwili wskoczyć pod rozpędzony samochód..
-On nie jest wart Twoich łez..-odparł Durm stając przed de mną w korytarzu SIP .
-Gdybyś nie był zajęty swoją muzyką nie zdążyło by się to -sykłam i pobiegłam do łazienki . Wyszłam z niej dopiero gdy chłopcy zaczęli rozgrzewkę i mogłam spokojnie wyjść ze stadionu . Płakałam.. Czułam jak serce ponownie rozpada się na miliardy kawałków . Do domu wrociłam w 15 min gdzie zawsze zajmowało mi to pół godziny . Trzasłam drzwiami od swojego pokoju i znów biłam się ze swoimi myślami . Wszystko na nowo  straciło sens . Przez 120 minut mój telefon milczał . Zero powiadomień z meczu i innych dennych wiadomości gdzie jestem . 15 minut po meczu drzwi od mojego pokoju otworzyły się a w nich stał Erik z bukietem róż w brudnym stroju z meczu .
-Przepraszam kochanie jestem dupkiem, że pozwoliłem mu do Ciebie podejść.. -powiedział i podszedł do łóżka.
-Moim dupkiem. -odparłam i rzuciłam się w jego ramiona..
-Pachniesz trawą..-powiedziałam i odsunełam głowe od torsu chłopaka . Zaraz poczułam jego usta na moich .

***
-Chcesz się wykopać czy cuś ?-spytałam krzycząc .
-No jakbym mógł -odparł Erik przytulając mnie od tyłu .
-No przydało by Ci się -zażrowałam i rozczochrałam mu włosy . Był bez koszulki i wyglądał niesamowicie plus ten jego kurewsko nieziemski uśmiech .

^*^*^*^*^*
Po 30 minutach leżeliśmy wtuleni w siebie oglądając jakiś film i jedząc Leys'y .
~A jak mecz ? -spytałam podnosząc głowę .
-Takie tam 3:0 dla nas . Nic wielkiego.-odparł Erik rzucając mnie kawałkiem chipsa .
~Jesteś wredny :p
-A Ty kochana :3
~Brzydal xdd
-Ale za to Ty nadrabiasz za mnie ^^
~Kłaczuch ;D
-Ale i tak mnie kochasz :p
~Pfff -wszystko skończyło się obolałymi żebrami i wysypanymi chipsami a my leżeliśmy na ziemi opowiadając sobie dzieciństwo .
-Ami masz gościa..-przeszkodziła nam moja mama a w drzwiach stanoł Gotze .
~Co chcesz ? -spytałam .
-Możemy pogadać ?
~A mamy o czym ? Mario zraniłeś mnie..
-Wiem..przepraszam..Ale Ann..
~No właśnie ale Ann..Zostawiłeś mnie dla tej kurwy to teraz się nią zajmij bo startuje mi do Erika..-odparłam chamsko i złapałam Durma za ręke .
-Nie jestem z nią
~Czyli szukasz pocieszenia u mnie ? Żeby znów sie pobawić i zostawić ? Nie Mario..Nie tym razem..-serce znów jebło na pół.. ~Przepraszam ale musisz już wyjść..-Rzuciłam z łzami w oczach. Mario bez wachania wyszedł trzaskajac drzwiami mojego pokoju .
-Rozkurwie mu ryj jak go spotkam następnym razem ! -syknoł Erik gdy zobaczył, że płacze . Stałam objęta przez chłopaka dobre 10 min bez przerwy płacząc .

***
To jest 4 ^^
Nastepny rozdział za 4/5 komentarze
Buuuziaki ;*

czwartek, 12 marca 2015

Rozdział trzeci .

           
Wherever you go,

whatever you do,

I'll be right here waiting for you.

                                                                          MUSIC

Ï





Otworzyłam oczy. Biały sufit szpitala . Popatrzyłam w lewo.. Obok mnie siedział...Durm ?? What a fuck ?
- Jak się czujesz ? - spytał trzymając mnie za rękę . 
-Trochę chujowo - odparłam nie zauważając rodziców i lekarza .
-Po godzinie powinno być wszystko dobrze - powiedział lekarz i zapisując coś w notesie wyszedł .
-'Trochę chujowo' -zacytował moje słowa tata i wybuch głośnym śmiechem.
   Mama usiadła na moim łóżku kładąc rękę na mojej nodze . 
-Mogłaś powiedzieć ,że dalej coś czujesz do Mario . Miałabyś u nas wsparcie -powiedziała mama i przytuliła mnie . Po raz pierwszy od zerwania czułam się naprawdę szczęśliwa, zastanawiało mnie tylko to czemu jest tu Durm a nie Götze . Po paru godzinach siedziałam owinięta kołdrą słuchając dennych kawałów taty . Niektóre naprawdę były słabe ale uprzejmie trzeba było się śmiać . Po paru minutach rodzice musieli wracać do domu, więc miałam  trochę spokoju . 
-Nareszcie.. - powiedziałam kładąc się na łóżku . 
-Chcesz zostać sama ? - spytał Erik uśmiechając się nieziemsko . 
-Nie, nie lubię być sama- odparłam podsuwając się znów do pozycji siedzącej . Zaraz Daga usiadła obok mnie i przytuliła . 
-Masz nas . Będzie dobrze . - powiedział Durm łapiąc mnie za rękę . 

***
Po tygodniu wróciłam do domu . W szpitalu co chwilę odwiedzał mnie Erik i Dagmara . 
Siedziałam jak zawsze w swoim łóżku pijąc gorąca herbatę . Zaraz ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju . 
-Hej Mała -powiedział Mortiz i przytulił mnie na przywitanie . 
-Mała to jest twoja pała -odparła Daga która weszła zaraz po swoim bracie trzymając Reusa za rękę . 
-Erik będzie później . Musiał coś załatwić . -wyjaśniła i usiadła obok mnie. 
-Kiedy wracasz ? -spytał Leitner .
-Już jutro ;/ . Będzie mi brakować tego spania do 12 . - odparłam odkładając kubek na szafkę nocną . 
Po godzinie rozmów, śmiechów i wygłupów chłopcy musieli spadać na trening . Dagmara obiecała Marco, że też pójdzie, więc znów zostałam sama . Odpaliłam laptopa i jak zwykle szukałam w nim szczęścia xd . Zaraz poczułam na nodze uścisk . 
-Ha ! Nie spodziewałaś się mnie tak wcześnie ! -krzyknął zachrypnięty Erik . Uśmiechnęłam się i przytuliłam go na przywitanie . 
-Nie na treningu ? -spytałam przesuwając się, żeby mógł usiąść . 
-Źle się czuje i wole spędzić ten czas z Tobą . -odparł uśmiechając się swoim nie ziemskim uśmieszkiem . Położyłam dłoń na jego czole . Tak jak myślałam.. 
-Ciołku powinieneś leżeć w domu a nie paradować sobie po mieście . -powiedziałam prawie krzycząc na chłopaka . 
-Boli Cię coś ? -spytałam patrząc mu prosto w oczy . 
-Trochę głowa ale to powinno przejść . 
-Erik Ty jesteś chory.. -odparłam i wyszłam z pokoju . Wróciłam po ok. 10 minutach z kubkiem herbaty z sokiem malinowej i mokrym ręcznikiem . 
-Po co to ? -spytał pokazując na moje ręce . 
-Żeby zbić Ci gorączkę -odparłam i przyłożyłam mu ręcznik do czoła . 
-Dziękuję -powiedział i złapał mnie za rękę . Po 15 min leżałam obok Erika i oglądaliśmy jakiś film wybrany przez niego . Potem graliśmy w Outlasta, w sumie on grał, bo ja za bardzo się bałam xd . Ok.19 przyszła Dagmara z bratem spytać co u mnie i jak się czuje . Po 20 byłam już sama w pokoju . 
*************
Budzik jak zawsze o 6 zaczął wydawać piosenkę Eda . Dzisiaj wyjątkowo nie wyłączyłam muzyki i śpiewając ubrałam się ( http://i2.pinger.pl/pgr307/12ed53da001edc384fbff728 ) . Spakowałam się i razem z torbą zeszłam do kuchni zjeść śniadanie . Bałam się iść do szkoły tylko dlatego, że  nauczyciele wiedzieli co zrobiłam . 
-Pamiętaj o lekach -powiedziała mama, zakładając szpilki . Antydepresanty... Po nich czułam się jeszcze gorzej niż gdy obudziłam się po płukaniu żołądka . Wyjęłam opakowanie z szafki i wyszłam z domu . Usiadłam na miejscu pasażera i po 15 min byłam już pod szkołą . 
-Jak zwykle piękna- powiedział Erik gdy wysiadłam z samochodu . 
-Jak się czujesz ? -spytałam chłopaka kładąc mu rękę na czole . 
-Zwykłe przeziębienie, parę leków i już jak nowy . -odparł i cmoknął mnie w policzek na przywitanie . 
****
Rzuciłam torbę obok biurka i położyłam się na łóżku twarzą w poduszkę . Byłam padnięta całym dniem chodz była dopiero 14.  Za godzine przyjdzie Erik bo kończy trening.. Byłam w mega smutna..Tak bardzo chciałam przytulić Mario, każdy dzień bez niego to jebana męczarnia . Czujesz jak wszystko to co było kiedyś piękne, kolorowe zmienia się w szare i nijakie.. Nie chcesz robić nic bo wiesz, że to nie ma najmniejszego sensu. Niby masz rodzinę, przyjaciół ale oni nie wiedzą jak czujesz się w danym momencie.. Leżysz i patrzysz się w sufit jakby to on miał powiedzieć co zrobiłeś źle i co powinieneś zrobić.. Znów trace ochotę na jedzenie.. Chce sie ciąć.. Przestać żyć..
-Co mam kurwa zrobic ?! -wydarłam się na cały dom.. 
-Masz kurwa Götze to co chciałeś ! Cierpię, widzisz to kurwa !? Cierpie skurwielu ! Zadowolony !? -krzyczałam sama do siebie . W uszach brzmiało jego nazwisko, które znaczyło kiedyś tak wiele..
-On Cie niszczy -powiedział głos w głowie.. Zaczęłam płakać.. Nie dawałam rady.. 
-Nic nie ma sensu.. Nic kurwa ! -krzyknełam łamiącym się głosem rzucając książka która rozpadła się przy kontakcie ze ścianą.. Zalana łzami położyłam się i zasnełam..
***
-Kurwa Mać ! Gorące ! -krzyknął Erik wylewajac na siebie dwa kubki gorącej czekolady..
-Przepraszam..-dodał po cichu odstawiając naczynia na szawkę.. 
-Powinieneś ściągnąć tą koszulkę i przyłożyć lód.. -powiedziałam zrywając się z łóżka . Durm ściągnął koszulkę . 
-Lód masz w lodówce -odparłam i zabralam z jego rąk koszulkę . Poszłam do łazienki i wyciągnęłam miskę . Wrzucając koszulkę do ciepłej wody ogarnęłam swoją twarz i zaprałam koszulkę Erika . Wychodząc z łazienki powiesiłam ubranie klubowej trzydziestki siódemki do wyschniecia .  Przechodząc do pokoju przez kuchnie zabrałam papierowe reczniki . 
-Połóż się i teraz sobie przyłoż a nie będziesz stał jak ten osioł . -odparłam kładąc ręczniki na szawce . Durm wykonał posłusznie moje polecenie a ja usiadłam obok niego.  
-Znów płakałś przez tego idiote ? -spytał po dość długiej chwili ciszy . Kiwłam głową co znaczyło 'tak' . Erik nagle wstał i przytulił mnie . 
-Nie pozwole, żeby ten skurwiel Cię ranił.. - dodał . Chciałam go pocałować ale bałam się jego reakcji . Staliśmy w tuleni w siebie dobre 10 minut ale przerwał nam telefon.. 
-Przepraszam.. -odparł speszony Erik . 
-Czego chcesz Götze ? -prawie krzyknął do telefonu . 
-Nie jestem u siebie i niewiem kiedy wrócę.. A chuj Cie to obchodzi.. Do jutra.. -mówił do swojego bialego iPhona . 
-Jadłaś coś ? -spytał rzucając telefonem na łóżko . Uśmiechnełam się do niego . 
-Myszko musisz teraz jeść. - czułam jak się rumienie, jeden z najprzystojniejszych chłopaków ze szkoły stoi bez koszulki w moim pokoju i mowi do mnie 'Myszko ' . Erik złapał mnie za rękę i pociągnoł do kuchni . 
-Życzy sobie pani Naleśniki ? -spytał i uśmiechnął się . 
-Poproszę jeśli mogę . -odpowiedziałam i również się uśmiechnęłam. Usiadłam na blacie i patrzyłam jak z gracją porusza się po mojej kuchni szukając poszczególnych składników . Po dwudziestu minutach zjadlismy je razem zostawiajac polowe dla moich rodziców .
****
-Widać, że dużo dla Ciebie znaczył.. -powiedział Erik patrząc na moje nadgarstki..
-Teź bym chciał żebym ja tyle dla Ciebie znaczył a nawet wiecej..-dodał i wstał z łóżka. Tym razem emocje wzięły górę i..pocałowałam go..
-Przepraszam..poniosło mnie.. -odparłam i odwróciłam się do niego plecami z łzami w oczach.. Zaraz poczułam na biodrach mocy uścisk i wylądowałam w ranionach Durma .
-Będzie dobrze, ten frajer zrozumie co stracił.. -powiedział glaszczac mnie po plecach . Ponownie nasze usta spotkały się ze sobą .
-Dojebiemy mu -odparłam patrząc głęboko w oczy Erika . Durm uśmiechnoł się szeroko i cmoknol mnie w czoło . Po chwili siedzieliśmy na moim łóżku i graliśmy w Outlasta . Tym razem zdobyłam się na odwagę i grałam do czasu gdy nie wyskoczył mi gruby Mariusz i krzyknęłam na cały dom . Roznawiony Erik próbował mnie uspokoić lecz wszystkie próby były do niczego .
-Spierdolona gra ! -krzyknęłam wtulona w tors chlopaka . Tym razem Erik zrobił krok do pocałunku.. Miał w sobie to czego nikt inny nie miał.. Nawet ten idealny Götze nie był już taki idealny.. Wszystko zmienił Durm.....


^^^^^^******^^^^
Jest 3 ^^ ♡
Rozdział mi sie wogole pod żadnym wzgledem nie podoba :c
Nowy rozdział za 4/5 komentarzy :)

środa, 4 lutego 2015

Rozdział drugi .

*** Nie masz wpływu na to czy świat zrobi Ci krzywdę . Ale możesz wybrać komu dasz się skrzywdzić -Gwiazd Naszych Wina*** 






Minął już miesiąc . Miesiąc od tego gdy powiedział mi, że ma inna i nic już do mnie nie czuje . Miesiąc gdy całe moje życie straciło sens . Tego dnia wszystko było bardziej smutne i mdłe .
Dagmara wciąż pisała czy u mnie wszystko dobrze . Kłamałam, płakałam cicho w poduszkę by mama nie słyszała . Tak, ją też okłamałam i powiedziałam, że wszystko jest kolorowe . Taty nie było zazwyczaj w domu.. Przynajmniej jednej osoby nie skłamałam . W dzień udawałam, że wszystko jest różowe ale za to w nocy wypłakiwałam wszystko to co mnie dręczy .
***
Eh..  znów szkoła.. Nienawidzę tego miejsca jeszcze bardziej przez tego frajera i jego dziunie.. Na trzeciej lekcji okienko.. uroki studiów.. Jak zwykle nie mieliśmy co robić i kręciliśmy się wokół automatu. Gdy już naprawdę znudziło  nam się siedzenie i bez czynne gapienie się w ekran telefonu poszliśmy zapalić . W sumie tylko ja by szybciej uwolnić duszę . Poszliśmy z dziewczynami do parku, one poszły sklepu a ja na spokojnie relaksowałam się wciągając w siebie truciznę . Rozglądając się po parku tak po prostu z dupy dopatrzyłam na miejsce gdzie zaczął się nasz związek z Mario . Zaraz łzy napłynęły mi do oczu i spływały spokojnie po policzkach . Był tam.. Z tą swoją laską.. Siedzieli przytuleni do siebie, oczywiście się miziali jak gdyby nigdy nic.. Zaraz podbiegła do mnie Dagmara..
-Ami co się dzieje ? -spytała stojąc nad de mną .
-Nie, nic . -powiedziałam wycierając łzy z policzków .
-Chodzi o Götze ? -spytała patrząc w jego stronę . Pokiwałam głową co oznaczało 'tak'. Spytała co tak naprawdę się dzieje a ja opowiadałam jej wszystko . Po godzinie wiedziała już o mnie prawie wszystko .
**Dagmara**
Hymm.. Amelia .Na pierwszy rzut oka normalna nastolatka. Ile kryje tajemnic, żeby ludzie nie postrzegali jej za jakieś dziwadło, nienormalną, inną od reszty. Jednak, jeśli się dobrze przyjrzysz, zobaczysz prawdziwą ją.
Pomyślałbyś, że ta “uśmiechnięta, zawsze pewna dziewczyna” płacze w każdą noc? W każdą noc w jej głowie krążą myśli samobójcze? Widzisz, są osoby, które kryją w swojej głowie, na swoim ciele, w swojej psychice, wiele . Ona też . Wszystko przez tego dupka, który wybrał plastikową lale,  zamiast pięknej, naturalnej dziewczyny . Jej życie było jak porozrzucane puzzle a część z nich ktoś ukradł lub gdzieś się zapodziały  . Był całą jej nadzieją na lepsze jutro i on dodawał jej otuchy w złych chwilach.. Teraz już nie wierzy. , że kiedyś będzie lepiej...
****Amelia****
  W końcu wieczór.. Mogłam spokojnie się wypłakać a nawet pokaleczyć. Nic nie dawało mi spokoju. Byłam całkiem rozbita.. Z minuty na minute było co raz gorzej.. Nie pociągnę już dalej .. Nie bez niego.. W jednej minucie przyszła mi myśl o samobójstwie.. Nie była to nowość ale dzisiaj miałam odwagę by to zrobić.. Wyciągnęłam z torebki wszystkie tabletki jakie miałam.. Wybrałam wszystkie przeciwbólowe.. Poszłam do kuchni i wyciągnęłam wódkę.. Wróciłam do pokoju. Wyciągnęłam zeszyt i zaczęłam pisać..
'Przepraszam was bardzo. Musiałam to zrobić..
                  ~Amelia'
Wzięłam do ręki tabletki.. Popatrzyłam się na nie a zaraz na wspólne zdjęcie z Mario.. Zaczęłam płakać.. Bez namysłu połknęłam całą garść i popiłam sporym łykiem wódki... Było przed 5 rano..
***
15 po 5 zaczęło kręcić mi się w głowie.. Leżałam na podłodze i zwijałam się z bólu.. Ostatkiem sił sięgnęłam po telefon i wódkę.. Po raz kolejny wzięłam łyka.. Odblokowałam telefon i wybrałam jego numer.. Próbując wyszukać coś na telefonie zemdlałam.. 

poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział pierwszy .

Bo gdy nie wierzymy w nic, to nie mamy celu . A bez celu stoimy w miejscu . -JDabrowsky






*poniedzialek*wieczór*
Minął tydzień od kąd go nie widziałam.. Tęsknotę za nim zamieniam w kilkadziesiąt kresek na moim nadgarstku lub udzie . Znienawidziłam swój wygląd, swoje ciało, swój charakter, po prostu całą siebie . Przestawałam jeść, czas spędzałam tylko w swoim pokoju z głupią nadzieją, że zadzwoni i przeprosi.. Wszystko było szare, nijakie i nie miało żadnego sensu .Był moją nadzieją na lepsze jutro, wiarą, że wszystko będzie dobrze.. Był tym moim cholernym oczkiem w głowie..
Sięgnęłam po książkę by spakować ją do torby . Jutro znów do szkoły , chodź i tak przez tydzień tam nie zaglądałam. . Gdy już wszystkie potrzebne rzeczy na jutro zostały spakowane opadłam na łóżko i łzy po raz kolejny zalały mi oczy . Sięgnęłam po telefon i z zamazanym obrazem wpisałam hasło . Po paru minutach usnęłam z telefonem w ręku..
^^^^^^^^^^
-My, my, my, my, give me love. -wyśpiewał Ed budząc mnie z nic znaczącego snu równo o szóstej . Przeciągnęłam opuszkem palca po ekranie telefonu wyłączając drażniącą melodie . Z niechęcią wstałam z łóżka i podeszłam do szafy wyciągając już wczoraj przygotowany ubiór . Później spędziłam 30 minut zakrywając spuchnięte oczy pod warstwą pudru . Zeszłam do kuchni by 'zjeść' śniadanie.. Biorąc łyk porannej kawy, po raz kolejny sprawdziłam facebooka . Odstawiając ulubiony kubek do zlewu, zabrałam torbę i poszłam do samochodu .
-Jak tam Myszko ? -spytała mama ruszając . Pokiwałam jej przecząco głową co oznaczało, że jest źle . Założyłam białe duże słuchawki i włączyłam piosenkę która mnie dziś obudziła .  Śpiewając w myślach wysiadłam samochodu .
-Nie przejmuj się nim. -powiedziała mama gdy zamykałam drzwi .
-Łatwo powiedzieć -syknęłam i trzasnęłam energicznie drzwiami . Zaraz podeszły do mnie dziewczyny . Ściągnęłam słuchawki i rozglądnęłam się wokół szkoły .
-Jest Mario ? - spytałam patrząc już na dziewczyny .
-Nie, na wyjeździe są .-powiedziała Ellie . Odetchnęłam z ulgą i weszliśmy do szkoły nie zwracając uwagi na 'nową' twarz .
-Kiedy wracają ? - spytałam czekając już na nauczyciela .
-Prawdopodobnie w środę .  -odparła tym razem Katy . Pierwsze było EDB . Wszyscy brali ten przedmiot na poważnie . Usiadłam w ostatniej ławce pod oknem gdzie było moje miejsce wraz z Ellie . 'Nowa' usiadła z Katy przed nami . Nazywała się Dagmara i była siostrą Mortiza .
-Gadał coś o mnie ? - spytałam szepcząc .
-Pytał czy wiemy co z Tobą . -odparła Ellie.
-Tylko ?
-Myhym
-Panno Clark nie przeszkadzam Pani ? -spytał pan Nicolas .
-Hymm.. tylko troszkę -odparłam z sztucznym uśmiechem .
-Może chce pani poprowadzić za mnie lekcje ?
-Nie dziękuję, dam Panu ten zaszczyt . -powiedziałam . Dagmara popatrzyła się na mnie a Nickolas kontynuował lekcję .
^^^^^^
Gdy wróciłam do domu udawałam, że wszystko jest dobrze . Odłożyłam torbę w moim pokoju i zmęczona padłam na łóżko .
Cały tydzień trwał podobnie . Szkoła, dom . Dom, szkoła . Na lekcjach nie mogłam się skupić bo wciąż patrzyłam na tego debila trzymającego tą dziwkę za rękę . Na każdej przerwie błądziłam wzrokiem po korytarzu lub wychodziłam zapalić .
-Zmieniła się -mówili ludzie którzy kiedyś mnie dobrze znali . Wciąż jadłam mało lub wcale .  Piłam dużo wody by zmniejszyć łaknienie . Płakałam ale już nie tak bardzo ale za to kocham go coraz bardziej...
****
Jest jedyneczka :3 :D
Komentuncie-dodajecie mi wtedy chęci pisania :)

niedziela, 1 lutego 2015

Problog

               Nie musisz używać siły , nie musisz używać słów.
Ciszą i obojętnością ranisz jak nikt inny.
Każda kolejna łza spływa po jej twarzy szybciej.  Zabrał jej wszystko.. Chęć do życia, godność, uśmiech który codziennie ozdabiał jej twarz . Teraz nie ma już nic, każda sekunda jej życia jest ponura, nie widzi ani krzty sensu w swoim życiu bez niego . W jej głowie jedna myśl 'Po co ja żyje ?' . Odpowiedzi na nią brak . W jej głowie zaczęły pojawiać się sceny samobójcze jakie dla siebie szykuje by odciąć się od świata .
A on... On bawi się świetnie bez niej. Zrobił jej tylko nadzieje i odszedł zostawiając bolesne wspomnienia. Nie zaprząta sobie głowy myślami o ich związku i tym co ich łączyło, a może i dalej łączy. Ma to w dupie. Ma gdzieś jej uczucia. Pewnie siedzi sobie z ta swoja Ann przy kolacji. Nie kolacja odpada na 100%. On nie jest aż tak romantyczny. Dla żadnej się nie zmienił to i dla niej nie zrobi wyjątku. Ann była tylko kolejna dziewczyna która uwiódł. Prędzej czy później i tak ja zostawi. Tak samo jak Amelie. Dla młodej panny Clark był całym światem. To dzięki niemu poczuła to wszystko co nigdy nie było dane jej poczuć .
****
Jest i problog . Króciutki ale jest ;)
Komentarze bardzo mile widziane ,dodają otuchy i chęci pisania .

Dziękuje Daguś za pomoc <3